w niedziele Wielki Finał Euro 2012 ! To niesamowite przeżycie. Mimo tego, że jestem w Katalonii a oni z Hiszpanią kojarzeni być nie lubią, to wszyscy wspólnie kibicowaliśmy w strefie Kibica w Palmie.
Coś cudownego !!! Fanem piłki może nie jestem, ale takiej fiesty jeszcze nie widziałam :)
Wszyscy czerwono żółci wyśpiewujący przyśpiewki kibicowskie. Cieszyłam się jakby, to mój kraj zdobywał właśnie mistrzostwo i tak też byłam traktowana. Po każdym zdobytym golu skakali, całowali, polewali piwo i traktowali Cię jak swojego. Było też kilku kibiców z Włoch - i oni po ostatnim gwizdku sędziego zamienili się w Hiszpanów i wszyscy wspólnie świętowaliśmy na ulicach Palmy.
No tak mecz to wielka fiesta, choć cała Hiszpania tym życie , musimy prowadzić normalne życie i na co dzień pracuję z dziećmi.
Od wczoraj w domu pojawiła się mała Julia , ponieważ skończyła przedszkole. Szczerze powiem, nie widzę różnicy pomiędzy opieką nad trójką czy 4 dzieci.
Są tak dla mnie przyjemni i tak pomocni ... że lepszych dzieci nie mogłam sobie wymarzyć :) . Każdego dnia, odkrywam w nich coś nowego. Alba wspaniale pomaga mi przy małej Juli, Aina nie dostaje ataków agresji i się słucha , a Dani jak to chłopak, lubi grać na komputerze, PSP czy innych dziwnych wynalazkach dzisiejszego świata, ale co raz częściej udaje mi się namówić go do wspólnej "zabawy" .
Przed meczem z dziewczynkami :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz